niedziela, 28 lipca 2013

Ogłoszenie parafialne

Ogłaszam wszem i wobec, iż w tym momencie nie posiadam pełnego dostępu do internetu. Jestem cały czas na mobilnym. Dodatkowo, z racji, że są teraz wakacje, często przebywam poza domem i dlatego rozdziały pokazują się dość rzadko. Jak tylko znajdę czas i będę już miała internet to wstawię następny. 
- A.

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 14 & 15

Nareszcie piątek, a mój pierwszy tydzień w akademiku prawie skończony. Czując się zadowolona z przebiegu tego tygodnia, planowałam zagospodarować sobie czas z nauki na wypożyczenie jakichś filmów dzisiejszego wieczoru, skoro Steph najprawdopodobniej będzie na imprezie. Posiadanie całego wykazu sal lekcyjnych naprawdę sprawia, że wszystko jest dla mnie prostsze, więc mogę zrobić wiele rzeczy z wyprzedzeniem.  Chwyciłam moją torebkę i wyszłam wcześnie, zatrzymując się przy kawiarni, żeby wziąć kawę, aby doładować siły.

- Tessa, tak? – odezwał się za mną dziewczęcy głos,  gdy czekałam w kolejce. Obróciłam się, żeby zastać tę rudowłosą dziewczynę z imprezy. Molly, myślę, że tak Steph ją nazywała.

- Tak – odpowiedziałam i okręciłam się wokół.

- Idziesz na imprezę dzisiaj wieczorem? – zapytała. Wzdychając, obróciłam się ponownie i pokręciłam głową. – Powinnaś , ma być zajebiście – powiedziała i uśmiechnęła się. Przesunęła swoim małym palcem po wielkim tatuażu na jej przedramieniu.

- Szkoda, wiem, że Zayn chciał cię zobaczyć – powiedziała, a ja nie mogłam się powstrzymać i zaśmiałam się. – No co? Mówił o tobie wczoraj.

- Wątpię… a nawet jeśli, mam chłopaka – powiedziałam, powodując, że jej uśmieszek się powiększył.

-Szkoda, moglibyśmy mieć podwójną randkę – uśmiechnęła się głupio, a ja dziękowałam Bogu kiedy moje zamówienie było gotowe. Moja dłoń za szybko zacisnęła się wokół kubka i trochę kawy chlupnęło nad krawędzią, oparzając przy tym moją rękę, przeklęłam pod nosem i odeszłam. Podwójna randka z kim? Z nią i Harrym oczywiście. Fuj, Zayn był miły i w ogóle, ale Noah jest dla mnie wszystkim. Nie rozmawialiśmy zbytnio tego tygodnia, ale to tylko dlatego, że mój grafik był za bardzo napięty. Wysyłam mu szybkie wiadomości, mówiąc mu, że tęsknie i kierowałam się na zajęcia.

Dzień był świetny. Liam i ja spotkaliśmy się przy księgarni, żeby pójść razem na literaturę. Opierał się o mur, a kiedy do niego dotarłam przywitał się ze mną z wielkim uśmiechem.

- Wyjdę pół godziny przed końcem dzisiejszych lekcji, lecę do domu na weekend.- oznajmił mi.

- To jest takie ekscytujące! – odpowiedziałam, może i ja  czasami powinnam na weekend pojechać do domu. Mieszkanie mojej mamy jest tylko dwie godziny stąd, ale nadal nie kupiłam samochodu, więc będę musiała poczekać.

Tak jak powiedział, Liam opuścił zajęcia trzydzieści minut przed końcem i nagle stałam się bardzo świadoma Harry’ego siedzącego obok mnie. W college’u możemy siedzieć gdzie tylko chcemy, inne krzesło każdego dnia, ale Harry zawsze siadał obok mnie w pierwszym rzędzie. Wiem, że robił to tylko, żeby mnie denerwować, ale ignorowałam go cały tydzień.

- Zaczniemy nasz tydzień dyskusji o  „Dumie i uprzedzeniu” Jane Austen. – ogłosił profesor Hill kiedy dobiegł koniec wykładu. Nie mogłam powstrzymać mojego wielkiego uśmiechu. Czytałam tą powieść co najmniej dziesięć razy, to jest jedna z moich ulubionych.

- Niech zgadnę, uwielbiasz pana Darcy’iego – powiedział Harry kpiącym głosem, kiedy wyszłam na zewnątrz.

- Właściwie tak, ubóstwiam go – Dotarliśmy do skrzyżowania, popatrzyłam w obie strony zanim przeszłam przez ulicę.

- Oczywiście, że tak – zaśmiał się, kontynuując podążanie za mną.

- Jestem pewna, że nie jesteś w stanie pojąć uroku pana Darcy’iego – moje myśli powędrowały do ogromnej kolekcji powieści w pokoju Harry’ego. One nie mogą być jego. Mogą?

- Mężczyzna, który jest chamski i nieznośny został zmieniony w romantycznego bohatera? To wręcz komiczne.Jeśli Elizabeth miałaby rozum powiedziałaby mu, żeby się odpierdolił.

Zaśmiałam się jego doborem słów, ale zakryłam usta, wstrzymując się. Właściwie znalazłam przyjemność w przekomarzaniu się z nim, ale to byłoby tylko kwestią czasu, minut jeśli dopisze mi szczęście, dopóki by nie powiedział czegoś nieprzyjemnego.  Miał dołeczki kiedy się uśmiechał, a ja nie mogłam się powstrzymać, żeby nie podziwiać jego zniewalającego wyglądu. Piercingi i w ogóle.

- Więc zgadzasz się, że Elizabeth jest idiotką? – uniósł brwi.

- Nie, ona jest jedną z najsilniejszych, najbardziej skomplikowanych postaci jakie zostały kiedykolwiek napisane. – obroniłam. Znowu się zaśmiał, a ja mu zawtórowałam. Coś mignęło w jego oczach i przestał.

- Do zobaczenia, Theresa – powiedział i obrócił się. Co z nim jest? Zanim mogłam zacząć analizować jego działanie, zadzwonił mój telefon. To był Noah. Poczułam dziwne poczucie winy kiedy odebrałam.

- Hej Tess, zamierzałem ci odpisać, ale pojąłem, że mogę równie dobrze zatelefonować – głos Noaha brzmiał pośpiesznie.

- Co robisz? Wydajesz się być zajęty.

- Nie, jestem w drodze na grilla, żeby spotkać się z paroma przyjaciółmi – wyjaśnił.

- Dobra, nie będę cię przetrzymywać.Jestem taka szczęśliwa, że to już piątek. Jestem gotowa na weekend.

- Idziesz na inną imprezę? Twoja mama jest nadal zawiedziona. – Czemu wspomniał o tym mojej mamie? Cieszę się, że jest blisko z nią, ale czasami bycie z nim jest jak posiadanie denerwującego małego brata, który na mnie donosi. Czy ja właśnie porównałam go do brata? To był długi tydzień.

- Nie, nie idę na imprezę, tęsknie.

- Też za tobą tęsknie Tess. Bardzo. Zadzwoń do mnie później, okej?

Zgodziłam się i wymieniliśmy się „ Kocham Cię” zanim się rozłączyliśmy.

Kiedy wróciłam do pokoju , Steph szykowała się na imprezę, zakładam, że jest ona w domu bractwa Harry’ego . Zalogowałam się na Netflix i przeglądałam filmy, decydując który obejrzę wieczorem.

- Naprawdę chciałabym byś mogła przyjść, przysięgam, że nie zostaniemy tym razem. Chodź tylko na trochę. Oglądanie samemu filmów w tym małym pokoju brzmi beznadziejnie! – jęknęła a ja się zaśmiałam. Kontynuowała błaganie mnie, podczas gdy czesała włosy i przebierała się w trzy różne sukienki.

Zdecydowała się na białą, która zostawiała niewiele do wyobrażenia. Biały kolor sukienki wyglądał bardzo dobrze przy jej jaskrawych czerwonych włosach, muszę przyznać. Zazdrościłam jej pewności siebie. Wiem, że mam przyzwoite ciało, krągłości we wszystkich odpowiednich miejscach, ale nie czuję się komfortowo ze swoją sylwetką, jak ona. Miałam tendencję do zakładania ciuchów, które zakrywały mój wielki biust, podczas gdy ona starała się podkreślić swój tak bardzo jak to tylko możliwe.

- Wiem, ja po prostu… ugh! Co do cholery? – wydarłam się na ekran mojego laptopa, który teraz był cały czarny. Próbowałam go wyłączyć i włączyć, ale nic się nie zmieniło.

- To znak, że powinnaś iść. Mój laptop jest u Nialla w pokoju więc nie możesz użyć mojego – uśmiechnęła się i znowu zarzuciła włosami.  Ja naprawdę nie chciałam siedzieć w pokoju sama bez niczego do roboty albo oglądania.

- Dobra, ale wychodzimy przed północą. – jęknęłam, a ona podskoczyła, klaszcząc w dłonie.

~*~

Przebrałam się z mojej piżamy i założyłam nowe dżinsy, których jeszcze na sobie nie miałam. Były one trochę bardziej obcisłe niż moje zwykłe spodnie, ale byłam zmuszona zrobić pranie, dlatego nie mając żadnego wyboru, założyłam te. Moja koszula była zwyczajna, czarna przy tym zapinana, z koronkowym wykończeniem na ramiączkach.

- Wow, właściwie bardzo lubię twój outfit – powiedziała Steph. Przypuszczam, że to komplement pomimo zaskoczenia w jej głosie, iż mogłaby rzeczywiście lubić coś co noszę. Uśmiechnęłam się, a ona usiłowała dać mi znowu eyeliner.

- Nie tym razem – powiedziałam jej, przypominając sobie jak to się rozmazało przez moje ostatnie łzy. Czemu znowu zgodziłam się tam wrócić?

- Molly podrzuci nas tam zamiast Nialla, właśnie napisała, więc będzie tu w każdej chwili.

- Nie sądzę, żeby mnie lubiła – wiem, że nie.

- Lubi, ona czasami jest po prostu  zbyt szczera i myślę, że jest onieśmielona przez ciebie.

- Przeze mnie? Dlaczego, do cholery, miałaby być onieśmielona przeze mnie? – zaśmiałam się. To ja jestem tą, która jest onieśmielona przez nią.

- Myślę, że tylko dlatego, że jesteś zupełnie inna od nas – powiedziała i się uśmiechnęła. Wiem, że jestem inna od nich, ale dla mnie to oni są „inni”. – Nie przejmuj się nią, będzie zajęta dzisiejszego wieczoru – zaśmiała się.

- Przez Harry’ego? – zapytałam zanim zdołałam się pohamować. - Nie mogłam nic poradzić na to, ale zauważyłam w jaki sposób patrzy się na mnie z podniesionymi brwiami.

- Nie, przez Zayna prawdopodobnie. Zmienia facetów co tydzień. – To ostre zdanie o jej przyjaciółce, ale ona się po prostu uśmiechnęła.

- Nie umawia się z Harrym? – Wyobrażenie ich obściskujących się na łóżku pojawiło się w mojej głowie.

- Nie ma mowy, Harry się nie umawia. On tylko się zabawia z dużą ilością dziewczyn, ale z nikim się nie umawia. Nigdy.

- Oh. – to wszystko co zdołałam odrzec. Obdarowała mnie dziwnym uśmiechem i wzięła torebkę.

- Chodźmy – chwyciła mnie za ramie oraz pociągnęła na zewnątrz.

Dzisiejsza impreza była taka sama jak poprzednia, mnóstwo ludzi, wszędzie pijanych. Czemu po prostu nie zostałam w pokoju i nie wpatrywałam się w sufit? Molly zniknęła tak szybko jak przyjechaliśmy,  a ja skończyłam na wyłapaniu miejsca na kanapie i zostając tam, przez co najmniej godzinę zanim przyszedł kędzierzawy.

- Wyglądasz… inaczej – powiedział, kiedy wstałam. Jego oczy przeszywały moje ciało z góry na dół. Nawet nie próbował być subtelny. Pozostałam cicho, a tęczówki Harry’ego spotkały moje.  - Twoje ciuchy rzeczywiście ci dzisiaj pasują - zaśmiał się. Przewróciłam oczami i poprawiłam koszulę, nagle żałując, że nie miałam na sobie moich normalnych, luźnych ubrań. - Jestem zaskoczony widząc cię tu.

- Tak… Jestem zaskoczona, że znowu skończyłam tutaj. – powiedziałam i odeszłam od niego.  Nie szedł za mną, ale z jakiegoś powodu chciałam, żeby to zrobił.

Kilka godzin później, Steph była znowu pijana, cóż każdy był znów pijany. – Zagrajmy w prawdę czy wyzwanie – Zayn wybełkotał i mała grupka ich wytatuowanych przyjaciół zebrała się za kanapą. Molly podała butelkę wódki Niallowi, a on wypił ją jednym haustem. Ręce Harry’ego zakryły cały kubek, kiedy wziął łyk.

Wszyscy zgodzili się zagrać w pijaną wersję gry prawda czy wyzwanie, która nie mogłaby zakończyć się dobrze. Inna, wyglądająca na punka dziewczyna dołączyła do nich, a za nią Harry, Zayn, Niall i jego współlokator Tristan, Molly, Steph i ta nowa.– Powinnaś zagrać, Tessa – powiedziała Molly z figlarnym uśmiechem.

- Nie, wolę nie – odpowiedziałam i odwróciłam wzrok.

- Jakby rzeczywiście zagrała, musiałaby przestać być taką świętą na pięć minut  – powiedział im Harry, a wszyscy oprócz Steph się zaśmiali. Jego słowa wkurzały mnie, nie jestem świętoszkiem. Przyznaję, iż nie potrafię być pod każdym względem szalona, aczkolwiek nie uchodzę też za najgrzeczniejszą. Spojrzałam na Harry’ego i usiadłam po turecku w ich małym kręgu, pomiędzy Niallem, a nową dziewczyną. Harry się zaśmiał i wyszeptał coś do Zayna zanim zaczęli.

Początkowe kilka prawd i wyzwań były skierowane do Zayna, musiał wyżłopać całą puszkę piwa, Molly za zadanie dostała pokazania stanika ( co zrobiła ) i dowiedziałam się, że Steph ma przekłute sutki.

- Prawda czy wyzwanie, Theresa? – zapytał Niall, a ja przełknęłam ślinę.

- Prawda? – zapiszczałam. Harry się zaśmiał i wymruczał „ oczywiście”. Zignorowałam go, a Niall potarł swoje dłonie o siebie.

- Jesteś dziewicą? – spytał, a ja zakrztusiłam się swoim własnych oddechem.  Nikt nie wydawał się speszony natrętnym pytaniem poza mną. Poczułam gorąco napływające do moich policzków i humor na twarzach każdego.

- A więc?  – odparł Zayn. Mimo tego jak bardzo chciałam uciec i się schować, tylko przytaknęłam. Oczywiście, że jestem dziewicą, najdalszym moim i Noah’a posunięciem było obściskiwanie się i kiedy dotykał mojej pupy, przez dżinsy rzecz jasna.

Nikt nie wydawał się zaskoczony moją odpowiedzią,  tylko zaintrygowany – Więc umawiałaś się z Noah’em przez 2 lata i nie uprawiliście seksu?  – zapytała Steph, a ja przesunęłam się nieswojo. Pokręciłam jedynie głową.

- Kolej Harry’ego – powiedziałam, mając nadzieję, że ściągnę z siebie całą uwagę.
________________________________________________________

Chciałam bardzo podziękować @EllieMisrable za zbetowanie tych całych 2 rozdziałów. Jesteś niesamowita :)

Plus.. Wiemy, że nowe posty są dodawane rzadko, ale mamy nadzieje, że się przez to nie zrazicie do naszego tłumaczenia. -A.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 13

Reszta weekendu minęła szybko i na szczęście udało mi się uniknąć spotkania z Harrym. Upewniłam się, żeby wybrać się do sklepu w niedzielę, przed jego przyjściem do naszego pokoju i zostałam tam tak długo, dopóki nie byłam pewna, że sobie poszedł. Nowe ciuchy, które kupiłam zapełniły moją małą garderobę. Kiedy je układałam, nieprzyjemny głos Harry’ego zawitał w mojej głowie. „Wiesz, że jedziemy na imprezę, nie do kościoła”, powiedział i z cała pewnością zrobiłby to znowu, gdyby zobaczył moje nowe ubrania. Postanowiłam, że już nie będę chodzić na imprezy ze Steph albo gdziekolwiek gdzie mógłby być Harry. Nie był dobrym towarzyszem i wykańczał mnie psychicznie.

Poniedziałkowy poranek, mój pierwszy dzień zajęć na uczelni, nie mogłabym być bardziej gotowa. Obudziłam się nadzwyczaj wcześnie, żeby mieć pewność, że będę w stanie wziąć kąpiel bez pośpiechu. Moja zapinana na guziki koszula i plisowana spódnica były perfekcyjnie wyprasowane i gotowe do założenia. Planowałam wyjść wcześniej, tak, żeby móc dostać się na moje pierwsze zajęcia co najmniej 15 minut przed rozpoczęciem, aby mieć pewność, że się nie spóźnię.

Kiedy budzik Steph zaczął dzwonić, ta w niego uderzyła. Powinnam ją obudzić? Jej zajęcia mogą zaczynać się później niż moje albo może w ogóle nie planuje na nie iść. Wyobrażenie przepuszczenia pierwszego dnia zestresowało mnie, ale ona była studentką drugiego roku, więc może miała to pod kontrolą. Nareszcie, czas, żeby się ubrać i przygotować do wyjścia. Włożyłam ciuchy, spięłam włosy i założyłam torbę przez ramię. Rzuciłam okiem po raz ostatni w lustro i udałam się na moje pierwsze zajęcia. Dobrze zrobiłam, że przestudiowałam mapę kampusu tak więc mogłam łatwo znaleźć klasy. Kiedy weszłam do środka mojej klasy od historii, pomieszczenie było prawie puste, z wyjątkiem jednej osoby.

Postanowiłam usiąść obok niego. Oczywiste było, że zależało mu na punktualności. Tak jak mi.

- Gdzie są wszyscy? – spytałam, a on się uśmiechnął. Miał cudowny uśmiech.

- Prawdopodobnie biegają po kampusie, żeby wyrobić się tutaj na czas – zaśmiał się, a ja natychmiast go polubiłam. Powiedziałabym dokładnie to samo co on.

- Jestem Tessa Young – rzekłam i uniosłam kąciki ust w przyjaznym grymasie.

- Liam Payne – odpowiedział z równie uroczym uśmiechem jak za pierwszym razem. Resztę czasu przed zajęciami spędziliśmy na rozmowie, oboje byliśmy na specjalizacji angielskiej. Miał też dziewczynę o imieniu Danielle. Nie drwił ze mnie, kiedy powiedziałam mu, że Noah jest o klasę niżej. Byłam zadowolona, że usiadłam obok niego. Klasa się wypełniła, a ja i Liam przedstawiliśmy się profesorowi.

Kiedy dzień ciągnął się podobnie, zaczynałam żałować, że wzięłam pięć lekcji, zamiast czterech. Popędziłam na zajęcia z literatury i ledwo co zdążyłam wyrobić się na czas. Dzięki Bogu, to była ostatnia lekcja tego dnia. Poczułam ulgę kiedy ujrzałam Liama siadającego w pierwszym rzędzie, miejsce obok niego było puste. – Witam ponownie. – Uśmiechnął się, a ja usiadłam koło niego.

Profesor rozpoczął lekcję rozdając semestralny program nauczania i przedstawiając się nam. Byłam taka szczęśliwa, że college różnił się od szkoły średniej. Nauczyciele nie kazali ci stanąć przed klasą, przedstawiać się na forum albo wykonywać wszelkie inne żenujące i zbędne rzeczy.

Podczas przedstawiania przez profesora naszej listy lektur, drzwi się otworzyły, a moja szczęka zderzyła się z ziemią. Oczywiście, kiedy tylko myślałam, że mój dzień stawał się do zniesienia, wpadałam na Harry’ego.

- Ugh – mruknęłam pod nosem, a Liam się zaśmiał.

- Znasz Harry’ego Stylesa?- zapytał. Harry musiał mieć raczej niezłą reputacje wokół kampusu, skoro ktoś tak uroczy jak Liam go znał.

- Tak jakby, moja współlokatorka się z nim przyjaźni.  Jest kretynem – wyszeptałam. Wzrok Harry’ego utknął na mnie i obawiałam się, że mnie usłyszał. Szczerze nie obchodziło mnie to, jakby wcale nie był świadomy tego, że był palantem. Ciekawiło mnie co Liam wie o nim, nie mogłam się powstrzymać, by go o to nie spytać. - Znasz go?

- Tak… on jest... – przerwał, a jego wzrok padł za mnie. Obróciłam się i zobaczyłam Harry’ego wślizgującego się za biurko koło mnie. Liam pozostał cicho do końca wykładu.

- To wszystko na dzisiaj, widzimy się w środę – powiedział profesor Hill i opuścił klasę.

- Myślę, że to będą moje ulubione zajęcia – powiedziałam Liamowi, a on przytaknął. Jego dobry nastrój zniknął, a ja odwróciłam się, żeby zobaczyć Harry’ego idącego obok nas.

- Czego chcesz, Harry? – zapytałam, dając mu posmakować jego własnych środków. To nie działało, wydawał się być rozbawiony.

- Niczego. Cieszę się, że mamy razem zajęcia – zakpił i przebiegł palcami po włosach, trzepiąc nimi i układając je na czole.

- Do zobaczenia później, Tessa – powiedział Liam. Popatrzył na Harry’ego jeszcze jeden raz i odszedł w przeciwnym kierunku.

- Wybrałaś sobie największą ofiarę losu w klasie na przyjaciela.

- Nie mów tak o nim, jest uroczy i inteligentny. W przeciwieństwie do ciebie. – Byłam zszokowana moimi ostrymi słowami skierowanymi w jego kierunku. On naprawdę wydobywał ze mnie to co najgorsze.

- Stajesz się zadziorniejsza z każdą kolejną rozmową, Theresa.

- Jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz... – ostrzegłam, a on się zaśmiał. Próbowałam go sobie wyobrazić bez tych tatuaży i kolczyków. Właściwie to był atrakcyjny, ale jego osobowość wszystko niszczyła.

- Przestań się we mnie wpatrywać – powiedział i skręcił za rogiem, znikając zanim zdążyłam pomyśleć o odgryzieniu się.
_________________________________________________________________

Wybaczcie, że tak długo to trwało, ale są wakacje, każdy chce mieć czas dla siebie. 
Dziękuję też @EllieMisrable za pomoc przy betowaniu. Już dostałaś swój prezent :)
- S.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 11 & 12

Moje oczy napotkały jego. Zauważyłam, że były zielone. Właściwie ani razu nie nawiązał ze mną kontaktu wzrokowego aż do teraz. Szybko się odwrócił, a ja przeszłam obok niego wychodząc z łazienki. Chwycił moje ramię, ale nie delikatnie i pociągnął mnie z powrotem.

- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam i wyszarpnęłam rękę z jego uścisku.

- Płakałaś? – zapytał. Jego ton był interesujący. Jeśli nie byłby to Harry, mogłabym rzeczywiście uważać, że był zaniepokojony.

- Zostaw mnie w spokoju, Harry. – Stał przede mną, swoją wysoką posturą blokował moje ruchy. Nie mogłam dłużej znosić jego gierek. – Harry, proszę. Błagam cię, jeśli masz w sobie coś ludzkiego, zostawisz mnie. Po prostu zachowaj dla siebie jakiekolwiek wredne komentarze, które masz zamiar powiedzieć mi jutro. Proszę – błagałam go, dosłownie. Błysk zdezorientowania mignął w jego oczach zanim się odezwał.

- Na samym końcu korytarza jest pokój w którym możesz spać, Steph już tam jest – powiedział. Czekałam chwilę, żeby dodał coś jeszcze, ale nie zrobił tego. Tylko się we mnie wpatrywał.

- Trzecie drzwi po lewej – poinstruował i udał się w dół holu. – Dobranoc, Theresa – usłyszałam, gdy zniknął w swojej sypialni. Co to, do cholery, było? Harry bez żadnych chamskich komentarzy? Wiem, że jutro znowu będę jego celem. Prawdopodobnie już planuje te wszystkie obłudne teksty, którymi mnie obrzuci.

Trzeci pokój po lewej był zwykłą sypialnią, dużo mniejszą od pokoju Harry’ego, z dwoma niewielkimi łóżkami. Wyglądał bardziej jak pokój akademicki, niż to obszerne pomieszczenie, które miał Harry. Może był liderem, albo coś? Bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem było to, że każdy się go boi i dzięki zastraszaniu zyskał największy pokój. Steph leżała w poprzek jednego z łóżek, więc zrzuciłam moje buty i przykryłam ją kocem, przed zamknięciem drzwi i położyłam się na innym łóżku. Moje myśli były rozproszone, kiedy zasnęłam, marząc o jaskółkach i zielonych oczach przebiegających przez moje sny.

~*~

Zajęło mi chwilę, żeby przypomnieć sobie gdzie byłam, kiedy wstałam. Okropna impreza i nawet gorszy wieczór przemknęły w mojej pamięci i jęknęłam, gdy zeszłam z łóżka. Steph była nadal padnięta, równie dobrze mogłabym pozwolić jej spać, podczas gdy ja postarałabym się dowiedzieć jak wrócimy z powrotem do akademika. Włożyłam buty i odblokowałam zamek w drzwiach. Powinnam zapukać w drzwi Harry’rego czy spróbować znaleźć Nialla? Czy w ogóle Niall był częścią bractwa? Nigdy nie sądziłabym, że Harry mógłby być, więc może i Niall był. Korytarz był pusty i zaskakująco czysty pomimo imprezy ubiegłej nocy. Musiałam przejść nad śpiącymi ciałami, kiedy kierowałam się na dół. – Niall? – zawołałam, mając nadzieje, że odpowie. W salonie znajdowało się co najmniej 25 śpiących nastolatków. Podłoga była zaśmiecona czerwonymi kubkami i innymi rzeczami. Kiedy dotarłam do kuchni próbowałam zmusić siebie, żeby niczego nie sprzątać. Bractwu zajęłoby cały dzień, żeby posprzątać po tej imprezie. Chciałabym zobaczyć Harry’ego zbierającego wszystkie te śmieci. Kiedy ta myśl przebiegła przez moją głowę, wydałam z siebie stłumiony chichot.

- Co jest takie zabawne? – obróciłam się i oczywiście do kuchni wszedł Harry z workiem na śmieci w rękach. Zamiótł przedramieniem ladę, przez co kubki wpadły prosto do worka.

- Nic... Niall też tutaj mieszka? – zignorował mnie i kontynuował sprzątanie. Musiał być jedynym obudzonym i sprzątającym. Jezu, zdecydowanie zasługiwał na to, by samemu czyścić ten syf. – Mieszka tu? – spytałam ponownie, bardziej niecierpliwa tym razem. – Im wcześniej mi powiesz czy Niall tutaj mieszka, tym szybciej będę mogła stąd wyjść.

- Teraz zwróciłaś moją uwagę, ale nie, nie mieszka. Czy wygląda jakby był z bractwa? – uśmiechnął się znacząco.

- Nie, ale ty też nie – wypaliłam, a jego szczęka się napięła.

Zlekceważył moją uwagę i kontynuował sprzątanie.

– Jest autobus, który przejeżdża niedaleko? – spytałam, nie oczekując odpowiedzi.

- Tak, jakąś przecznicę dalej.

- Mógłbyś mi powiedzieć, gdzie to jest dokładnie?

- To nie takie trudne do znalezienia.

Przewróciłam oczami i wyszłam z kuchni. Chwilowy brak niemiłych komentarzy Harry’ego zeszłego wieczoru był oczywiście jednorazowy i dzisiaj powrócił z całą siłą. Po tej nocy nie mogłam znieść jego bliskiej obecności. Obudziłam Steph i zeszłyśmy na dół.

- Harry powiedział, że gdzieś niedaleko jest przystanek autobusowy – powiedziałam, a ona się zaśmiała.

- Nie ma mowy, nie zabieramy się autobusem, on nas odwiezie. Prawdopodobnie się z tobą droczył – odezwała się. – Harry, jesteś gotowy, żeby zabrać nas teraz z powrotem? W głowie mi łomocze.

- Tak, jasne, daj mi tylko minutę – odpowiedział, a ja zadrwiłam. Przynajmniej był miły dla Steph. Zastanawiałam się jak długo byli przyjaciółmi.

Podczas jazdy powrotnej do akademika, Steph wtórowała jakiejś metalowej piosence, która puszczono przez głośniki, a Harry opuścił wszystkie szyby, mimo moich nalegań, żeby je zasunął z powrotem. Nie odezwał się przez całą drogę, bezmyślnie bębniąc długimi palcami o kierownicę.

- Przyjdę później, Steph – powiedział jej, kiedy wydrapała się z siedzenia. Pokiwała głową i pomachała, podczas gdy ja otwierałam drzwi.

- Cześć, Theresa – uśmiechnął się, a ja przewróciłam oczami i poszłam za Steph do akademika.

Obserwatorzy