środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 4

- Umm... gdzie jest Steph? - mój głos zabrzmiał bardziej piskliwie niż miałam w zamyśle. Dłonie zacisnęłam wokół miękkiej tkaniny ręcznika, a moje oczy zerwały się w dół, żeby upewnić się czy jestem bezpiecznie zakryta.

- Nie wiem – wymamrotał i włączył mały płaski ekran na szafce Steph. Co on tu jeszcze robił, skoro nie wiedział gdzie ona jest?  Nie miał swojego własnego pokoju? Ugryzłam się w język, próbując zachować nieuprzejme komentarze dla siebie.

- Dobra? Więc mógłbyś... wyjść czy coś, żebym mogła się ubrać? – Zdałam sobie sprawę, że nawet nie zauważył, iż jestem w ręczniku, cóż, a może i tak, ale nie onieśmieliło go to.

- To nie tak, że zamierzam patrzeć – zadrwił i przekręcił się, zakrywając rękoma twarz. Miał silny brytyjski akcent, więc czemu był w Waszyngtonie? Niepewna co powiedzieć na jego chamską odzywkę, fuknęłam i podreptałam do mojej garderoby. Może był gejem, może to miał na myśli przez „to nie tak, że zamierzam patrzeć”. Albo to, albo myślał, że jestem brzydka. Pośpiesznie założyłam stanik i majtki, następnie zwykłą białą koszulę i szorty w kolorze khaki.

- Skończyłaś już? – spytał. Koniec tego.

- Nie mógłbyś być jeszcze bardziej pogardliwy? Mam na myśli, szczerze, jesteś w MOIM pokoju, podczas gdy ja się przebieram, a masz tupet, żeby być chamskim względem mnie? Nic ci nie zrobiłam, w czym masz problem?- powiedziałam ostrzej niż miałam na myśli, ale sądząc po zaskoczeniu na jego twarzy, moje słowa wywarły zamierzony efekt na wytatuowanym chłopaku.

Właśnie wtedy kiedy myślałam, że chce przeprosić, wybuchł śmiechem. Patrzył na mnie i po prostu się śmiał. Brzmiałoby to przyjemnie, gdyby on sam nie był taki nieugięty w byciu idiotą. Jego dołeczki ukazały się, kiedy kontynuował chichot, a ja czułam się jak kretynka, niepewna co zrobić albo powiedzieć. Zazwyczaj unikałam sprzeczek, a ten chłopak wydawał się ostatnią osobą, z którą powinnam takową zacząć. Drzwi się otworzyły i Steph wpadła do środka.

- Sorry, spóźniłam się. Mam piekielnego kaca – oznajmiła, napotykając mój wzrok, a następnie jego. – Wybacz, Tess, zapomniałam ci powiedzieć, że Harry przyjdzie – wzruszyła przepraszająco ramionami. Chciałabym myśleć, że mogłoby mi się układać ze Steph, ale z jej wyborem przyjaciół, nie byłam tego pewna.

- Twój chłopak jest bezczelny – słowa wysypały się, zanim mogłam je zatrzymać.

Oboje wybuchli śmiechem. Co jest, że ludzie śmieją się ze mnie? To stawało się denerwujące.

- Harry nie jest moim chłopakiem – zachichotała, podkreślając nie. – Co jej powiedziałeś? – rzuciła mu groźne spojrzenie. – Harry ma… unikatowy sposób prowadzenia konwersacji – wyjaśniła. W zasadzie próbowała mi powiedzieć, że bycie nieznośnym, to po prostu cały on. Świetnie. Harry wzruszył ramionami i zmienił kanał.

- Jest impreza dzisiaj wieczorem, powinnaś z nami pójść, Tess – zaoferowała. Nadeszła moja kolej wyśmiania jej.

- Imprezy nie są w moim stylu, plus muszę wyjść, żeby znaleźć kilka rzeczy na moją stronę pokoju.

- No dawaj... to tylko jedna impreza! Jesteś teraz w akademiku, jedna impreza nie zaboli. Jak dostaniesz się do sklepu, myślałam, że nie masz samochodu? – zapytała. Nie mogłam iść na imprezę.

- Nikogo nie znam, poza tym zamierzałam porozmawiać z Noahem przez Skype – odpowiedziałam jej, a Harry znów się zaśmiał. – I planowałam złapać busa do sklepu.

- Nie chcesz złapać autobusu w sobotę! Są przepełnione, Harry może Cię podwieźć na miejsce… prawda, Harry? I mnie będziesz znała na imprezie. Po prostu przyjdź... proszę? – błagała. Znałam ją tylko jeden dzień, mogłam jej zaufać? Wiem, że mimo jej twardego wyglądu, jest całkiem urocza. Ale impreza?

- No nie wiem... i nie, nie chcę, żeby Harry podwiózł mnie do sklepu – powiedziałam, a on okręcił się z rozbawieniem na twarzy.

- O nie! Ja naprawdę cieszyłem się na wyjście z tobą! – powiedział, jego głos był przepełniony sarkazmem,  musiałam walczyć z chęcią rzucenia lampą w te kręcone włosy. – Daj spokój, Steph, wiesz, że taka dziewczyna jak ona nie pójdzie na imprezę – zaśmiał się i z jakiegoś powodu zapragnęłam udowodnić mu, że się myli.

- Właściwie to przyjdę – oznajmiłam z takim słodkim uśmiechem na jaki tylko mnie było stać. Harry znowu prychnął, a Steph mnie przytuliła.

-  Będzie świetna zabawa! - pisnęła.
_______________________________________________________
No i jest więcej Harry'ego - A.
(((Chcemy też przypomnieć, że jest nas dwie, więc byłoby miło, gdybyście mówili do nas w liczbie mnogiej :) - S.)))

7 komentarzy:

  1. Nie mam pojęcia czemu, ale lubię taką stronę Hazzy. ;)

    @pysia_aaw

    OdpowiedzUsuń
  2. opryskliwy punk Harry, czego chcieć więcej?
    Żałuję, że dostałam linka do tego tłumaczenia tak wcześnie i muszę czekać na rozdziały no. Chyba NIGDY tak bardzo nie ekscytował mnie blog. Robicie świetną robotę dziewczyny ;D
    @malina183

    OdpowiedzUsuń
  3. TO. JEST. ZAJEBISTE. CIESZĘ SIĘ ŻE TO TŁUMACZYCIE, JESTEŚCIE WSPANIAŁE:)) ogłybyście informować mnie o nowych rozdziałach na tt? @CyckiHorana:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię to i pragnę więcej i więcej, i więcej, (i więcej)...
    xoxo, @yooungfoorever

    OdpowiedzUsuń
  5. Już uwielbiam to opowiadanie! DZIĘKUJĘ, ŻE TŁUMACZYCIE! :) x
    Lenaya
    (nie chce mi się logować ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Z niecierpliwością czekam na następny :))
    Mogłybyście mnie informować na tt.? @luvmymaalik

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział świetny i wgl świetnie, że dodałyście dwa rozdziały w jeden dzień! dziękuję, że tłumaczycie, bo wychodzi wam to naprawdę dobrze! z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, powodzenia w tłumaczeniu! :) xx

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy